Jeszcze kilka lat temu gry komputerowe uznawane były za niezbyt wyrafinowaną rozrywkę. Dziś stały się nieodłącznym elementem życia, a odpowiednio wykorzystane, mogą być dobrym sposobem na promocję marki czy produktu. Gamification, czyli grywalizacja, nie jest już jedynie elementem wirtualnego świata – od kilku lat obecny jest w marketingu. Jak z niego skorzystać, by dogonić XXI wiek?
Grywalizacja uzmysławia użytkownikowi, że jego decyzje wpływają na produkt czy markę. Pokrótce polega to na tym, że otrzymuje on np. punkty, które potem może wymienić na nagrody. Przykładem, choć w realnym świecie, może być akcja "Gang Świeżaków" sieci Biedronka, dzięki której klienci, robiąc zakupy, otrzymują naklejki, wymieniając je później na maskotki. Konsumenci rywalizują ze sobą, planując domowe wydatki, podchodzą do nich strategicznie, wiedząc, że niektóre artykuły są dodatkowo premiowane. Ale elementy gamification najlepiej widać w wirtualnej rzeczywistości, zwłaszcza że można skompresować je do prostej aplikacji. Większość portali i programów lojalnościowych wpada do tej kategorii.
Gry = kontakt z klientem
Od 12 lat żyjemy w świecie mobile first, co sprawia, że planując strategię sprzedażową czy promocyjną, powinniśmy wziąć pod uwagę użytkowników telefonów. Nie ma znaczenia, czy chcemy sprzedawać torty, sprzęt AGD albo ubrania. I nie chodzi tu o stworzenie gier bardzo zaawansowanych typu Wiedźmin, a jedynie małych aplikacji, dzięki którym zwiążemy ze sobą klienta. - Własna aplikacja mobilna pozwala na bezpośrednią interakcję z klientem, jest też świetną podstawą do budowy marki w świadomości konsumenta. Może też być miejscem, gdzie na podstawie danych jakościowych, zebranych w czasie wywiadów, możemy testować nowe pomysły związane z naszym produktem. Wiele firm rozwija swoją strategię wokół kart kuponowych, samodzielnie albo korzystając z platform oferujących kupony, bo chcą wiedzieć, czego klient potrzebuje, i mogą nawiązać z nim pożądany kontakt bezpośredni - mówi Wojciech Barczyński, kierownik studiów "Testowanie i inżynieria jakości dla aplikacji mobilnych i gier" w Akademii Leona Koźmińskiego.
Ponieważ strategia mobilna jest istotna z punktu widzenia biznesowego, nie powinniśmy przenosić tej kompetencji na zewnątrz spółki. - Wiele firm popełnia błąd polegający na tym, że rozwijając aplikacje biznesowe, wyrzuca cały development za firmę - dodaje ekspert. A co zrobić, gdy nie mamy możliwości stworzenia dedykowanego zespołu? - Powinniśmy świadomie podjąć decyzję, czy na pewno cały development przenieść do podwykonawcy, czy może lepiej będzie zachować po naszej stronie product managera, jeśli jest to możliwe, także UX designera. To są dwie osoby, które definiują i pozwalają nam zrozumieć, w jaki sposób użytkownik chce korzystać z konkretnej aplikacji - komentuje Wojciech Barczyński. Product manager odpowiada za strategię budowania aplikacji, stawia tezy dotyczące kierunku rozwoju aplikacji i planuje najefektywniejsze eksperymenty do ich zweryfikowania. Jest też osobą wykonującą jakościowe studium interakcji z użytkownikiem. Product manager blisko pracuje z UI/UX designerem, deweloperami oraz, często w startupach, z testerami.
Przykładem może być tu np. sprzedaż akcesoriów do akwarium - warto określić, czego w zasadzie potrzebuje klient. Product manager we współpracy z UX designerem mogą przeprowadzić kilka rozmów, dzięki którym dowiedzą się m.in., co dla danej osoby jest istotne. Być może będzie to wizualizacja całego zbiornika albo po prostu dokładne opisy oferowanych artykułów i ich połączenia, które w łatwy i szybki sposób pomogą zrealizować potrzeby konsumenta.
Testowanie jest ważne
Zanim aplikacja zostanie wprowadzona na rynek, wymaga szeregu testów. Nie tylko jakościowych, które pozwolą na ocenę jej sprawności. Podstawowym narzędziem jest tzw. A/B testing, czyli podzielenie bazy użytkowników i pokazanie im dwóch różnych wersji produktu, które różnią się np. pod względem kolorystycznym. Po określonym czasie obserwacji, jeśli wynik jest istotny statystycznie, można już określić, które elementy są prosprzedażowe. Projektowanie takich testów jest zazwyczaj odpowiedzialnością product managera, w startupach często takie testy są jeszcze omawiane z testerami, którzy zazwyczaj najlepiej znają produkt.
Innym narzędziem jest rozmowa z potencjalnymi użytkownikami, dzięki której uzyskamy podstawowe informacje na temat funkcjonalności i potrzeb konsumentów. Opierając się dalej na przykładzie akwarium, podczas takiej konwersacji sprawdzamy naszą tezę: użytkownicy chcą mieć wizualizację całego zbiornika. Jeśli tak, to w jaki sposób, ilu użytkowników, jak go spersonalizować? W jakim miejscu aplikacji go umieścić, jak podpiąć do tego produkty? Każda z tych konfiguracji powinna być przedstawiona osobom testującym, dzięki którym dowiemy się, jakie ustawienia są najbardziej intuicyjne dla klientów i jednocześnie działają prosprzedażowo.
Jeśli mamy zespół deweloperski w firmie, warto również znaleźć budżet na stanowiska testera we własnej spółce. Tester in-house pozwoli nam szybciej znajdować błędy i bardziej świadomie podejmować decyzje, które problemy z aplikacją możemy zignorować i dostarczyć nasz produkt szybciej do klienta. - Dzięki temu możemy znaleźć i zrozumieć, co jest najważniejsze podczas testowania - komentuje ekspert.
Gry i aplikacje stały się standardowym narzędziem w promocji marki oraz produktu. To dzięki nim przywiązujemy do siebie klienta, który chętnie bierze udział w akcjach opartych na grywalizacji. W dobie cyfryzacji nie ma już odwrotu od świata wirtualnego - pozostaje tylko pytanie, jak skutecznie go wykorzystać.