To już trzeci, ostatni dzień retrospektywy Nikity Michałkowa, na którą zapraszają Rosyjski Ośrodek Nauki i Kultury w Warszawie oraz warszawskie kino Świt.
Cała
twórczość urodzonego 65 lat temu Michałkowa, nazywanego „rosyjskim
Spielbergiem” odznacza się na tle dokonań reżyserów kinematografii światowej
niezwykłą spójnością myślową i artystyczną. W jednym z wywiadów reżyser mówił: „Nie
robię filmów na zamówienie. Gdybym tak robił straciłbym szacunek do samego
siebie. Może dlatego moje filmy są tak podobne. Mam poczucie, że przez cały
czas robię jeden film ciągle o tym samym, ale za każdym razem inaczej”.
Już
w swej zrealizowanej na studiach pod kierunkiem Michaiła Romma etiudzie
"Dziewczynka i rzeczy" Michałkow zaprezentował rzadki talent
opowiadania historii bez słów, wyłącznie za pomocą obrazów i przedmiotów.
Od tego czasu rosyjski reżyser nakręcił piętnaście filmów, z których każdy
odznacza się szczególnym „michałkowowskim” piętnem. Na jego styl składają się
urzekające krajobrazy ukazujące piękno rosyjskiej ziemi, głoszenie kilku
prostych prawd życiowych, z potrzebą miłości na czele, odwoływanie się do
tradycyjnych rosyjskich wartości i w ogóle gloryfikacja Rosji, szczególnie
przedrewolucyjnej.
Jedną
z głównych idei łączących filmy Michałkowa i zarazem samą zasadą harmonii w
jego dziełach jest miłość, zarówno łącząca kobietę i mężczyznę, jak i miłość do
ojczyzny czy Boga. „Chciałbym, aby wszystkie moje filmy opierały się na
miłości, nawet jeśli nie ma w nich kobiety i mężczyzny, którzy się kochają. Bez
miłości nie ma ani życia, ani sztuki” twierdzi Nikita Michałkow.
Przed każdym filmem będzie kilkuminutowa prelekcja, na wszystkie
filmy wstęp
wolny.
Miejsce: Kino Rosja, ul.
Wysockiego 11
poniedziałek
31.05.2010 r.
g. 17.30
Mama, 2003, 60 min.
Film dokumentalny, który Michałkow poświęcił swojej matce
g. 19.00
12, 2007, 150 min.
Na kolejny film Michałkowa „12” (2007) trzeba było czekać aż dziewięć lat. Powstał ascetyczny i kameralny film, który z jednej strony aspiruje do ukazania realistycznego obrazu współczesnej Rosji (z drażliwym tematem wojny czeczeńskiej na czele), ale zarazem jest na poły bajką czy przypowieścią, mającą obrazować prawdę, iż jeden kierujący się miłosierdziem człowiek jest w stanie zdziałać więcej dobrego niż martwe przepisy prawa. Idea męża opatrznościowego, który sam jeden jest w stanie rozwiązać najtrudniejszą sytuację nasuwała krytykom skojarzenia z osobą prezydenta Putina, którego Michałkow był wielkim zwolennikiem