Od września do VII LO im. Baczyńskiego chodzi
uczennica poruszająca się na wózku. W szkole jest już toaleta dla osób
niepełnosprawnych, teraz dyrekcja planuje wybudować windę.
- Będziemy starać się o pieniądze na ten cel. Zajęcia zostały tak dla
tej klasy dostosowane, by odbywały się danego dnia albo tylko na
parterze, albo na piętrze - mówi Marzena Wójcicka, dyrektorka liceum.
Żeby dziewczynka mogła dostać się na pierwsze piętro, na razie
potrzebuje pomocy innych osób.
- Oprócz tego nie ma większych problemów. Uczennica chciała
przyjść do naszego liceum, ponieważ tu jest profil teatralny, a my
staramy się jej ułatwiać poruszanie na ile to możliwe. Zgrała się z
klasą, bierze udział w przedstawieniach. Myślę, że nie planuje zmieniać
szkoły - dodaje dyrektorka.
Karol, który także porusza
się na wózku, chodzi do V LO im. Romualda Traugutta. Dwa lata temu uparł
się, że pójdzie do zwykłego liceum, a nie szkoły integracyjnej. Po tym,
jak chłopak został przyjęty, szkoła wybudowała mu podjazd i postarała
się o inne udogodnienia.
- To było zupełnie naturalne.
Chłopiec się dostał, bo miał wystarczającą liczbę punktów. Teraz
otrzymuje nagrody za dobre wyniki w nauce - zaznacza dyrektorka Elżbieta
Bartkiewicz. Zajęcia klasy, w której uczy się Karol, są na parterze.
Niestety, to jedyne licea nieintegracyjne w Radomiu, w których
mogą uczyć się osoby niepełnosprawne. Wyjątkiem jest jeszcze nowy budek
Zespołu Szkół Muzycznych.
Czy uczniowie niepełnosprawni
bądź przewlekle chorzy mają zagwarantowane konstytucyjnie prawo do
edukacji, sprawdziło Ministerstwo Edukacji Narodowej. Na jego zlecenie
dyrektorzy szkół ponadgimnazjalnych (bez specjalnych) z całego kraju
wypełniali ankiety. Były w nich pytania m.in., czy szkoła przystosowana
jest do przyjęcia uczniów niepełnosprawnych, czy jest wyposażona w
podjazdy, windy lub podnośniki, czy ma dostosowaną toaletę.
Na Mazowszu pracownicy kuratorium zweryfikowali tylko 71 ankiet,
czyli 10 proc. Wynika z nich, że zaledwie dwie szkoły mają toalety, do
których można wjechać wózkiem, w podjazdy wyposażonych jest ok. 27 proc.
szkół, a w windy lub podnośniki 22 proc.
W radomskich
szkołach najtrudniej pokonać bariery architektoniczne. W liceach
podjazdy pojawiają się zwykle przy wejściu głównym i to nie wszędzie,
nie ma wind, podnośników, a nawet dostosowanych toalet.
-
Nie przyjmujemy dzieci niepełnosprawnych, które nie mogłyby skorzystać z
naszych toalet - usłyszeliśmy od Anny Łapienieckiej, dyrektorki II LO
im. Konopnickiej.
Najczęściej dyrektorzy tłumaczą: nie ma
uczniów niepełnosprawnych ruchowo, to nie ma potrzeby dostosowywania
szkoły. Wielu dyrektorów wskazuje na problemy finansowe. - Musimy się
skupić na zakupie niezbędnych pomocy dydaktycznych - mówi Alicja Byzdra,
dyrektorka IX LO im. Słowackiego.
Z ankiet wynika, że w
żadnej ze szkół na Mazowszu nie odmówiono przyjęcia kandydata z powodu
jego niepełnosprawności lub choroby przewlekłej. Takie wyniki nie
dziwią. Wielu rodziców, zanim wybierze z dzieckiem szkołę, sprawdza,
która jest przystosowana do jego potrzeb lub która ewentualnie może
pewne udogodnienia stworzyć. I bardzo często okazuje się, że wybór jest
marny albo żaden. Wielu rodziców wraz z dziećmi decyduje się więc na
szkołę integracyjną.
Ewa Jarecka jest matką
niepełnosprawnego nastolatka, działa w stowarzyszeniu niepełnosprawnych.
Chłopiec dwa lata temu wybierał szkołę ponadgimnazjalną.
- Syn porusza się na wózku. Wyboru właściwie nie było. W naszym mieście
to była jedyna szkoła w pełni przystosowana do potrzeb
niepełnosprawnych i tam syn się dostał - mówi Jarecka. To XII LO z
oddziałami integracyjnymi. - Największy problem jest jednak ze szkołami
zawodowymi - dodaje Jarecka.
Tylko w Zespole Szkół
Ekonomicznych jest dostosowana toaleta. W pozostałych dziewięciu
zespołach szkół takich toalet nie ma, w niewielu są podjazdy. Uczeń
niepełnosprawny ruchowo nie miałby szans na normalną naukę wybranego
zawodu.
- Trudno mi sobie wyobrazić kelnera na wózku
niosącego tacę z gorąca wazą. To mogłoby stanowić zagrożenie dla niego i
dla innych - uzasadnia Radosław Starczewski, dyrektor Zespołu Szkół
Spożywczych i Hotelarskich. Informuje, że w jego szkole uczy się osoba
niedosłysząca, ale nie ma żadnego ucznia na wózku. - Mamy specyficzne
przedmioty, nie każdy może pewne zawody wykonywać, poza tym potrzebna
jest zgoda lekarza medycyny pracy - dodaje.
Zapytaliśmy
Ryszarda Fałka, zastępcę prezydenta, czy zna problem barier w radomskich
szkołach ponadgimnazjalnych. Od poniedziałku nie otrzymaliśmy
odpowiedzi.
Źródło: Gazeta Wyborcza Radom