Zaczyna się wielkie święto kina
10 dni, 250 filmów z 57 krajów, blisko setka twórców kina z całego świata. Nie da się ukryć: nawet w kryzysie Warszawski Festiwal Filmowy rośnie w siłę - pisze Magda Leończuk.
W stolicy strzeliły korki od szampana. Ruszył bowiem Warszawski
Festiwal Filmowy, świętujący w tym roku 25-lecie istnienia. Radość
podwójna, bo Międzynarodowa Federacja Stowarzyszeń Producentów
Filmowych zaliczyła WFF do kategorii "międzynarodowych festiwali
konkursowych". Tym samym znalazł się na liście 13 najważniejszych
festiwali filmowych świata obok Cannes, Berlina, Wenecji, San
Sebastian, Locarno, Karlovych Varów, Tokio, Mar del Plata, Moskwy,
Montrealu, Szanghaju i Kairu.
Program tegorocznej edycji będzie potwierdzeniem klasy imprezy.
Znalazło się w nim blisko 150 fabuł i ponad 100 krótkich metraży z 57
krajów.
Festiwal otworzy futurystyczna animacja "Metropia" Tarika Saleha
ukazująca Europę w czasach, gdy kończą się światowe zapasy ropy. Będzie
ona walczyć w Konkursie Międzynarodowym o Warsaw Grand Prix przyznawane
przez jury pod przewodnictwem zdobywcy Oscara Jana A.P. Kaczmarka. W
szranki z nią staną m.in. "Lourdes" Jessiki Hausner (najlepszy według
krytyków film festiwalu w Wenecji), komedia Cristiana Mungiu "Opowieści
Złotego Wieku" oraz nagrodzony w Gdyni "Dom zły" Wojciecha
Smarzowskiego i "Świnki" Roberta Glińskiego.
Inny laureat Złotych Lwów "Rewers" Borysa Lankosza (znakomita
tragikomedia o PRL-owskim piętnie) startuje w Konkursie 1-2 (dla
pierwszych i drugich pełnometrażowych filmów w dorobku reżysera). Jego
rywalami będą nagrodzona w Berlinie satyra na kapitalistyczną Rumunię
"Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie" Radu Jude, świetny przykład
niezależnego kina amerykańskiego "Lymelife" Dericka Martiniego oraz
najlepszy węgierski film tego roku "Stracone czasy" Arona Matyassy'ego.
W Konkursie Wolny Duch na uwagę zasługują pełna absurdu
tragikomedia "Transmisja" o upadku przemysłu telekomunikacyjnego czy
"Musashi - ostatni samuraj", paradokument twórców "Ghost In The Shell".
Polskiego akcentu nie zabraknie również w Konkursie Filmów
Dokumentalnych. "Bad Boys. Cela 425" Janusza Mrozowskiego o
codzienności recydywistów za kratkami znalazł się wśród takich
ciekawych propozycji jak "Fiesta: za i przeciw" o kontrowersjach wokół
korridy i "Mój Boże", w którym celebryci, duchowni i zwykli ludzie
mówią o Bogu.
W pozakonkursowej sekcji Mistrzowskie Dotknięcie perełki jak
seksowny "The Girlfriend Experience" Stevena Soderbergha, zwariowana
"Kostucha", niepokojący "Moon" czy "Pragnienie" - najnowszy film twórcy
"Oldboya". A w sekcji Odkryć m.in. sensacyjną "Grę w ojca" i przebój w
Cannes "Zabiłem moją matkę".
Rodzinny weekend filmowy (17-18.10) to znakomita okazja, by mali
widzowie rozpoczęli swoją przygodę z kinem. Z kolei Targi CentEast,
pokazy najnowszych polskich filmów selekcjonerom międzynarodowych
festiwali, to szansa, by nasze produkcje wreszcie trafiły na
zagraniczne imprezy.
Oprócz projekcji odbędą się spotkania z twórcami kina. W środę
(14.10) otwarte warsztaty dla osób, które chcą się dowiedzieć, na czym
polega montaż filmów. Zajęcia poprowadzą Jarosław Barzan i Marcin Kot
Bastkowski.
Tradycyjnie już nagrody przyzna profesjonalne jury, Międzynarodowa
Federacja Krytyki Filmowej i publiczność. Na zamknięcie WFF
przewidziany został pokaz udanego debiutu Pawła Borowskiego "Zero".
25. Warszawski Festiwal Filomowy
Kinoteka (pl. Defilad 1),
Multikino Złote Tarasy (ul. Złota 59),
Kultura (ul. Krakowskie Przedmieście 21)
Bilety: 10-15 zł
Źródło: naszemiasto.pl
ostatnia aktualizacja: 2011-09-08