
Kto ustala normy językowe? Kto decyduje jak należy mówić i pisać, a jak nie? Skąd biorą się słowa, od czego zależy długość ich życia, kto jest odpowiedzialny za język i dlaczego? Czy słowo "zajefajnie" należy do wulgaryzmów, czy też można go używać do woli w każdym towarzystwie?
"Ludzie często zwracają się do językoznawców, również do Rady Języka Polskiego, o pomoc w rozstrzygnięciu, co jest właściwe w języku polskim, a co nie. Nie wiedzą, że istnieje różnica między normą językową a uzusem, czyli przyjętym w danej społeczności zwyczajem językowym" - mówiła dr Kłosińska.
Jej zdaniem ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że zadaniem Rady - powołanej w roku 1996 przez PAN działającej od roku 2000 na mocy ustawy sejmowej - jest raczej ustalanie zasad pisowni i dbanie o ochronę języka polskiego przed zachwaszczaniem go przez nazwy obce pojawiające się na szyldach, paragonach, metkach i w instrukcjach obsługi, a nie cenzurowanie języka mówionego we wszystkich jego odmianach i formach.
Jak więc sobie radzić w sytuacjach wątpliwych? Stosować metodę prób i błędów - radziła językoznawczyni. Albo dostosowywać swój słownik do słownika środowiska, w którym się aktualnie znajdujemy, albo też zawsze mówić tak, jak wydaje się nam, że powinniśmy mówić - niezależnie od miejsca i okoliczności.
Skąd się biorą w ogóle słowa? Najczęściej pochodzą z form już istniejących, którym nadano nowe znaczenie. Spopularyzowanie forum internetowego wytworzyło spontaniczną potrzebę utworzenia osobnego słowa, oznaczającego uczestnika forum. "Mało kto wie - mówiła dr Kłosińska - że słowem takim jest forowicz, a nie jak niektórzy mówią: forumowicz (analogia z uczniem liceum - licealistą, a nie liceumlistą, nowe słowo powstaje poprzez dodanie przyrostka do rdzenia pozbawionego "um").
Nowe słowa pochodzą też z zapożyczeń i powstają w wyniku tzw. procesów metaforycznych. Na przykład z rzeczownika "raz" oznaczającego cios, uderzenie powstała cała klasa słów takich jak urazić, przerazić (dawniej oznaczało: przebić na wylot), porazić (prądem, złą wiadomością). Słowo rozpacz było kiedyś bardzo konkretnym pojęciem oznaczającym rozeschnięcie się drewna (drewno rozpaczone, wypaczone). Od niego utworzył się cały system metafor z rozpaczą jako uczuciem włącznie. Abstrakcyjny dziś "powód" pochodzi od słowa oznaczającego rzemień do ciągnięcia, powożenia konia. Słowo "pokolenie" oznaczało kiedyś część przyrostu łodygi rośliny nad kolankiem (zgrubieniem).
Licznie przybyli do kawiarni goście interesowali się też m.in. jak
poprawnie odmieniać w zdaniach obce słowa i zwroty (np. "Idę do
KFC", dr Kłosińska zalecała wymawiać "KaeFCe"), stosowaniem
właściwych odmian męskich i żeńskich (np. ten rodzynek i ta
rodzynka - obie formy są poprawne, ale konsekwentnie trzeba je
potem w zdaniach odmieniać), czy używaniem polskich słów, a nie
ich angielskich zamienników ("wydarzenie" a nie "event",
"sprzedawca" a nie "salesmen"- w wymowie: sejlsmen), rezerwować a
nie bukować (od angielskiego "to book"). Przy okazji słowo bukować
- przypomniała dr Kłosińska - ma także i swój polski, zapomniany
już rodowód. Oznaczało dawniej wydawać dźwięk podobny do
charczenia łosia podczas walki na rykowisku. PAP Nauka w Polsce