Już 26 stycznia „We will rock you” schodzi z afisza warszawskiego Teatru Roma.
To już ostatnia możliwość, żeby zobaczyć jeden z najlepszych musicali granych w ostatnich latach w Polsce. Jeszcze tylko 14 razy aktorzy Teatru Roma wyjdą na scenę, żeby zaprezentować to niezwykłe widowisko muzyczne. Informacja o tym, że spektakl schodzi z afisza, wywołała duże poruszenie wśród publiczności. Ostatnie spektakle grane są przy pełnej widowni. Warto zauważyć, że zapełnić salę Teatru Roma nie jest łatwo, gdyż może ona pomieścić ok. 1000 widzów. Spektakl, który miał polską premierę 15 kwietnia 2023 r., do tej pory prezentowany był 405 razy. W tym czasie obejrzało go ponad 400 000 widzów. Jeśli ktoś jeszcze nie widział tego przedstawienia, to warto, żeby się pośpieszył, bo wkrótce może zabraknąć biletów i nie ma w tym przesady, bo niektóre spektakle są już w całości wyprzedane.
Globalne problemy i globalne przesłanie
„We will rock you” jest przedstawieniem nie tylko dla miłośników muzyki rockowej. Choć przesłanie tego widowiska w dużej mierze adresowane jest do ludzi młodych, to skierowane jest także do przedstawicieli innych pokoleń. Praktycznie jego adresatem jest całe społeczeństwo. Zawarte w nim ostrzeżenie przed skutkami globalnych zmian społecznych, wywoływanych przez postęp technologiczny, odnosi się do całej ludzkości. Obserwacja życia społecznego dowodzi, że choć przedstawienie powstało ponad 20 lat temu, to poruszone w nim problemy zostały trafnie określone. Nie tylko są one ciągle aktualne, ale wręcz coraz bardziej nabrzmiewają.
„We will rock you” to brytyjski musical z piosenkami legendarnej grupy Queen. Libretto do niego napisał Ben Elton. Akcja przedstawienia dzieje się w zglobalizowanym świecie przyszłości.
To futurystyczna wizja życia na iPlanecie, którą dawniej nazywano Ziemią. Rządzi nią jedna potężna korporacja Globalsoft. Wykorzystując internet manipuluje ona ludźmi unifikując ich i tworząc z nich „ludzkie klony”. Rządzi ona wszystkimi aspektami życia, nawet muzyką. Rock został całkowicie zastąpiony przez syntetyczne dźwięki, W tym świecie posiadanie instrumentów muzycznych jest zakazane, gdyż muzyka jest wyrazem absolutnie niepożądanego indywidualizmu. Takiemu porządkowi społecznemu przeciwstawia się dwójka marzycieli: Galileo Figaro i Scaramouche. Główni bohaterowie żyją w tej opresyjnej rzeczywistości i są niezadowoleni z ograniczeń, jakie narzuca im korporacja Globalsoft, która kontroluje całą muzykę na świecie. Spotykają oni garstkę „rebeliantów”, którzy pamiętają jak kiedyś wyglądało życie na Ziemi. Kilkoro buntowników, którzy w ukryciu pielęgnują pamięć o przeszłości, również nie chce pogodzić się z takim życiem. Razem z „marzycielami” podejmują nierówną walkę w obronie indywidualizmu, sztuki, miłości, wolności i rocka. Dzięki swojej determinacji zwyciężają.
Ciekawa inscenizacja
Polski spektakl „We will rock you” nie jest wierną kopią brytyjskiego musicalu. Teatr Roma otrzymał prawa do produkcji musicalu w wersji non replica, czyli takiej inscenizacji, która nie powtarza rozwiązań choreograficznych, scenograficznych i kostiumograficznych, zastosowanych w wersji oryginalnej – natomiast zobowiązuje do zachowania oryginalnej struktury i muzyki przedstawienia z koniecznością przetłumaczenia wszystkich tekstów na język polski. Jest więc twórczą adaptacją tego musicalu. Należy przyznać, że w reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego jest to bardzo udana inscenizacja. Spotkałem się nawet z takimi recenzjami, w których twierdzono, że polska wersja musicalu jest lepsza od londyńskiego przedstawienia. Trudno mi odnieść się do tej oceny, bo nie widziałem oryginalnego wykonania, ale takie stwierdzenie podkreśla wysoki poziom realizacji artystycznej.
Trzeba przyznać, że aktorzy Teatru Roma stanęli na wysokości zadania. Potrafili sprostać wyzwaniu jakim jest wykonanie utworów grupy Queen. W trakcie spektaklu wykonali ok. trzydziestu legendarnych piosenek. Wśród nich były takie kompozycje jak „Bohemian Rapsody,” „We Are The Champions” „A Kind of Magic” oraz tytułowa „We Will Rock You”. Znakomicie akompaniował im zespół muzyczny pod kierownictwem Jakuba Lubowicza.
Uwagę zwraca również ciekawa scenografia tego widowiska przygotowana przez Mariusza Napierałę. Jest ona bardzo efektowna i rozbudowana. Wykorzystano w niej na dużą skalę nowoczesne rozwiązania techniczne i technologiczne w postaci ruchomych platform z elementami aranżacji przestrzeni, zapadni, z których wyłaniały się postacie i dekoracje, a także projekcji multimedialnych na ogromnych ekranach. Scenografię dopełnia misternie dobrane oświetlenie, a nawet efekty pirotechniczne.
Spektakl z przerwą trwa ok. 3 godzin i jest ciekawym wydarzeniem artystycznym. Naprawdę warto je obejrzeć. Jeśli ktoś jeszcze go nie widział, to powinien zrobić to jak najszybciej. Czasu zostało niewiele. Zaledwie kilka dni.
Jerzy Niemociński