Muzeum Historii Polski z inspiracji grona Rodzin Ofiar katastrofy smoleńskiej przygotowuje wystawę plenerową upamiętniającą 5. rocznicę katastrofy. Wystawa przedstawia sylwetki wszystkich osób, które tragicznie zginęły uczestnicząc w delegacji Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego do Katynia 10 kwietnia 2010 r. Wystawa zostanie zaprezentowana w Warszawie od 10 do 29 kwietnia b.r. na Placu Piłsudskiego, w miejscu szczególnie znaczącym dla polskiej pamięci historycznej.
Projekt realizuje pracownia Mirosława Nizio, znanego m.in. z realizacji wystawy stałej Muzeum Powstania Warszawskiego oraz Muzeum Historii Żydów Polskich.
Wystawa jest także częścią projektu internetowego, prowadzonego od trzech lat przez Muzeum Historii Polski w ramach strony www.smolensk.muzhp.pl [nowa odsłona strony wraz z otwarciem wystawy 10 kwietnia].
Wystawa zostanie zaprezentowana w Warszawie od 10 do 29 kwietnia b.r. na Placu Piłsudskiego, w miejscu szczególnie znaczącym dla polskiej pamięci historycznej. W pobliżu znajdują się tak ważne miejsca pamięci narodowej jak Grób Nieznanego Żołnierza, krzyż upamiętniający mszę papieską z 1979 r. Tutaj odbyło się żałobne nabożeństwo za Ofiary katastrofy smoleńskiej 17 kwietnia 2010 r. Wybrany projekt wystawy tworzy formę okręgu, enklawę wyciszenia i refleksji w obliczu tragedii, która dotknęła wszystkich na równi. Kształt przestrzeni, okrąg - symbolicznie związany jest z jednością i wspólnotą. Wewnątrz okręgu prezentowane będą zdjęcia wszystkich 96 osób, które zginęły w katastrofie, ich krótkie biogramy, a także opis prezentujący wystawę.
Ze wstępu:
10 kwietnia 2010 roku to dzień, który zapisał się jako jeden z najbardziej tragicznych we współczesnej historii Polski. Na lotnisku w Smoleńsku rozbił się samolot delegacji Prezydenta RP z 96 osobami na pokładzie - wszystkie zginęły. Wśród nich była para prezydencka, Lech i Maria Kaczyńscy, wielu przedstawicieli najwyższych władz Rzeczypospolitej, ministrowie, parlamentarzyści wszystkich ugrupowań politycznych, dowódcy wojskowi, duchowni i inne osoby pełniące ważne funkcje publiczne i społeczne, członkowie załogi oraz funkcjonariusze ochrony. Był z nimi ostatni Prezydent Polski na uchodźstwie, Ryszard Kaczorowski. Lecieli do Katynia. Prezydent Lech Kaczyński miał oddać hołd tysiącom polskich oficerów i przedstawicieli inteligencji rozstrzelanym skrytobójczo na rozkaz Stalina w 1940 roku. Swoją obecnością miał przypomnieć o jednej z najstraszliwszych zbrodni wojennych, ukrywanej później przez Związek Sowiecki i władze PRL.
W niewygłoszonym przemówieniu katyńskim Prezydent miał powiedzieć m.in. "Są jednak także nieugięci ludzie i - po czterech dekadach - totalitarny Goliat zostaje pokonany. Prawda - ta ostateczna broń przeciw przemocy - zwycięża. Tak jak kłamstwo katyńskie było fundamentem PRL, tak prawda o Katyniu jest fundamentem wolnej Rzeczypospolitej". Tak oto tragedia z 2010 roku, w dramatyczny i trudny do pojęcia sposób, splotła się ze śmiercią ofiar NKWD. Wołanie o pamięć zostało zwielokrotnione. Od tej pory nie sposób już wspominać rozstrzelanych przedstawicieli elity II Rzeczypospolitej, nie myśląc również o tych, którzy lecieli, aby złożyć im hołd, i zginęli w Smoleńsku po zderzeniu z ziemią samolotu TU-154.
Ich śmierć spadła na bliskich, przyjaciół, rodaków jak grom z jasnego nieba. Nieoczekiwana, nieprzewidywana, przerażająca. Kiedy w mediach pojawiły się pierwsze informacje, kraj wstrzymał oddech. Setki, tysiące, miliony ludzi zasiadło przed telewizorami i czekało na doniesienia ze Smoleńska, mając nadzieję, że ktoś się uratował. A kiedy stało się jasne, że śmierć zabrała wszystkie 96 osób, tłumy ludzi zaczęły gromadzić się w stolicy, przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu. W taki sposób chcieli złożyć hołd i wyrazić szacunek dla ofiar tej katastrofy, solidarność z ich bliskimi oraz przyjaciółmi. Polacy rzadko bywali tak zjednoczeni jak w czasie tych kilku tygodni po tragedii. Pamięć tych smutnych, ale jednak pełnych solidarności dni pozostaje.
Poeta Zbigniew Herbert napisał: "Ocalałeś nie po to, aby żyć / masz mało czasu, trzeba dać świadectwo". My, którzy pozostaliśmy, mamy obowiązek odnieść się do tego, co przekazali nam nasi bliscy, nasi przyjaciele, elita naszego narodu.