Poczucie, że dawniej wszystko było prostsze zrodziło się po lekturze poradnika "Malarstwo budowlane" autorstwa Ignacego Jaromka z roku 1961, wydanego przez wydawnictwo "Arkady". Książka która stałą się kanwą mojej wystawy jest kompendium wiedzy dla każdego malarza, nie tylko ściennego. Zawiera teorie, praktyczne porady a nawet wyceny i kalkulacje potrzebne do rzetelnego wykonania zlecenia malarskiego. Porządek w jakim podana jest wiedza zawarta w tym podręczniku przypomina renesansowe i barokowe księgi czeladnicze. Zapoznając się z warsztatem malarza pokojowego mamy poczucie że wiemy wszystko o pracy malarza. Znajdujemy teorie fizyczne dotyczące światła. Dostajemy gotowy wykład o tym czym jest perspektywa zbieżna.
Co więcej, dowiadujemy się o historii malarstwa ściennego na przestrzeni wieków. Zakładam, że po lekturze tego poradnika każdy majster stawał się nie tylko mistrzem, ale i koneserem. Spytajmy dzisiejszych fachowców o to czym jest tiksotropia czy sedymentacja. Zobaczymy co odpowiedzą. Może będą wiedzieli, że historyk Pliniusz nazywał minię - minium secundarium w odróżnieniu od cynobru, czyli minium primum. Ciekawe czy będą w ogóle wiedzieli co to jest minia?
Dzisiaj gdy wiele zadań remontowych wykonujemy sami, gdy w marketach budowlanych mamy gotowe, natychmiastowe rozwiązania malarskie zapominamy o tym, że w przeszłości ludzie też mieli potrzebę nie tylko zabezpieczania ale i dekorowania ścian. Kupując farby odbywamy egzotyczne podróże do piasków Egiptu, grzejemy się ogniem imbiru, chłodzimy arktycznym błękitem, ale nie pamiętamy że zaledwie pokolenie, może dwa, wcześniej tak zwani fachowcy pracowali w zasadzie w ten sam sposób co ich średniowieczni poprzednicy. Zaczynając kolejne fuchy odbywali niejako podróż w przeszłość. Byli w niej zanurzeni.
Dzisiaj tylko pozornie jest prościej. Wszystko jest tymczasowe, fragmentaryczne. Artysta nie jest rzemieślnikiem, a rzemieślnik nie jest artystą. Dawniej w pracy malarza panował odwieczny porządek. Świat był całością. Ramy, w których się poruszał, wyznaczał wymagający warsztat. Jasne reguły dawało się zebrać w kompletny podręcznik. I dziś chciałoby się mieć taką książkę, która dawałaby odpowiedzi na wszystkie pytania, nie tylko malarskie.