Brawurowy! Prowokacyjny! Mocniejszy od „Pulp Fiction”! 4 kwietnia o 19.00 w ramach cyklu „Kocham Kino w Multikinie” odbędzie się przedpremierowy pokaz filmu „Spring Breakers”, który zbiera najlepsze recenzje na całym świecie!
Cyklu „Kocham Kino w Multikinie”, prowadzony przez Grażynę Torbicką, został zainaugurowany 28 lutego br. W ramach tego projektu na wielkim ekranie prezentowane są najciekawsze, najbardziej dyskusyjne i najodważniejsze dzieła współczesnej kinematografii. Drugim filmem, który znalazł się w repertuarze „Kocham Kino w Multikinie” jest „Spring Breakers” – najnowszy film Harmony’ego Korine’a, twórcy kultowych „Skrawków”, „Julien Dunkey-Boya”, „Trash Humpers”, scenarzysty szokujących „Dzieciaków” i prawdziwej instytucji nowojorskiej bohemy. Niesamowicie śmieszny i jednocześnie przerażający obraz współczesnej popkultury – rekomenduje film Grażyna Torbicka.
Obraz
Korine’a, reżysera, który już jako dwudziestokilkuletni artysta osiągnął status
twórcy kultowego, to dzieło przez wielu uważane za przełomowe. Krytycy i publiczność
są zgodni: dawno nie było filmu, który z taką siłą przewartościowałby myślenie
o popkulturze i jej wpływie na współczesnych. Zagraniczna prasa okrzyknęła
go brawurowym (Film.com), prowokacyjnym (Screen Daily) i mocniejszym od kultowego już „Pulp Fiction”
(The Huffington Post). Polscy recenzenci również prześcigają się w superlatywach.
To
nie film. To petarda – pisała
Urszula Sipińska z serwisu Stopklatka.pl. Wtóruje jej Barbara Hollender - Porywa feerią barw, muzyką, lekkością
i nieprawdopodobną energią. Zwala z nóg”– zgadza się Anna Tatarska i dopowiada: nikt nigdy tak pięknie nie pokazał Ameryce
środkowego palca. Zaś Michał Walkiewicz z serwisu
Filmweb.pl (widzowie tego portalu ocenili film na 9 punktów w dziesięciopunktowej
skali, co praktycznie się nie zdarza) komentuje: „Spring Breakers” to bezlitosna (i
wirtuozerska!) satyra na młodość myślącą, mówiącą i śniącą językiem popkultury;
na pożerającą i wydalającą popkulturę wrażliwość. Ta absolutnie obowiązkowa
dla każdego kinomana propozycja okazała się prawdziwą rewelacją festiwalu w
Wenecji i jak żaden inny film
pogodziła publiczność w zachwycie (Stopklatka.pl).
Opis filmu:
Wyobraź sobie tydzień, w którym nie obowiązują żadne zasady. Gdy bez hamulców możesz w końcu robić wszystko, co pragniesz. Tydzień, podczas którego złamiesz istniejące reguły nie przejmując się zupełnie konsekwencjami.
„Spring Breakers” to opowieść o wyzwolonych i szalonych dziewczynach, dla których głównym mottem życiowym jest dobra zabawa. Ciąg imprez, niewiarygodnych pomysłów i nieposkromionej fantazji sprowadzi cztery ślicznotki w bikini i w kominiarkach, na drogę bezprawia i totalnej rozpusty. Wraz z Jamesem Franco, który gra tu życiową rolę, Seleną Gomez i Vanessą Hudgens przeżyjesz najlepszy melanż w życiu!
Zamiarem reżysera było połączenie różnorakich elementów dzisiejszej amerykańskiej pop kultury. Wybrał także aktorki cieszące się powodzeniem wśród nastolatków. Zainspirowały go zdjęcia ze „spring-break"(wiosennych ferii) widziane w Internecie i wideoklipy, jak choćby te do utworów Britney Spears: „Chodziło mi o obrazy, które są wszystkim dobrze znane, chciałem przefiltrować je przez siebie samego, pokazać, co znaczą dla mnie” – mówi sam Harmony Korine.
Niebagatelną rolę odgrywa w „Spring Breakers” muzyka. O ile Cliff Martinez jest autorem soundtracków do wielu filmów (to jemu zawdzięczamy ścieżki dźwiękowe do licznych produkcji Stevena Soderbergha, a ostatnio także fenomenalnego obrazu „Drive” w reżyserii Nicolasa Windinga Refna z Ryanem Goslingiem), to DJ Skrillex zadebiutował w roli kompozytora muzyki filmowej. Zaś obecność tej postaci, prawdziwego króla współczesnej muzyki basowej, która dla wielu twórczych osób jest inspiracją artystyczną, zaś dla mnie twórczych – inspiracją do dzikiego melanżu, rzuca na dzieło Korine’a nowe, ciekawe światło.