Koncentryczne okręgi o różnokolorowych odcinkach, zazębianie się barw, świetlistość, wrażenie wirowania i kalejdoskopowa zmienność – geometryczne kompozycje Małgorzaty Jastrzębskiej wyrastają z doświadczeń wielkich abstrakcjonistów XX wieku – Roberta i Soni Delaunay, Francisa Picabii, Frantiska Kupki.
W jej obrazach kolor jest formą i tematem, a świetliste sfery – fiolet i żółcień, róż i zieleń, czerń i biel rozkładają się według rygorystycznej konstrukcji.
Wojciech Tuleya: Rok temu zszedłem do ciemnej piwnicy Galerii Pod Schodami, gdzie młoda malarka z Lublina Małgorzata Jastrzębska miała swoją pierwszą wystawę w Warszawie. Popatrzyłem na ściany zawieszone jej obrazami i dostałem zawrotu głowy.
Miałem wrażenie, jakby ktoś przystawił mi do oka gigantyczny kalejdoskop i kręcił nim bez opamiętania. Wielobarwne koła wirowały, wypadały jedne zza drugich, przecinały się i zderzały ze sobą. Podobna witalność koncentrycznych form cechowała malarstwo Roberta i Soni Delaunay, ale to, co widziałem teraz, było zupełnie inaczej zrobione.
Małgorzata Jastrzębska odrzuciła miękką malarskość orfizmu. Jej formy mają ostre krawędzie – widać, że przy malowaniu używa taśmy, żeby rozgraniczenie płaszczyzn koloru było jednoznaczne, stanowcze. Mimo że maluje miękkim pędzlem i farbami olejnymi, osiąga efekt, jakby używała cyrkla i skalpela. Na stole w jej pracowni leżą podręczniki do fizyki i matematyki.
Jednak najbardziej zadziwia mnie to, że te brawurowe, skomplikowane obrazy powstają „od ręki”, bez przygotowania w postaci studiów kompozycyjnych. Ta artystka nie potrzebuje żadnych szkiców! Czy to dlatego, że formy i kolory na jej obrazach rodzą się równie naturalnie jak myśli w głowie?
Małgorzata Jastrzębska
Urodzona w 1975 roku w Lublinie.
Studia na Uniwersytecie im. Marii Skłodowskiej – Curie w Lublinie.
Dyplom w pracowni prof. Piotra Lecha w 2001 roku.
wernisaż - 14 kwietnia o godz. 19
Finisaż: 26 kwietnia (sobota)
Galeria Art OWZAP ul. Krakowskie Przedmieście 17