Amok moja dziecinada to dziwaczno-makabryczna opowieść trójki dzieciaków o otaczającym świecie, pełnym bezdusznych nauczycieli i byłych agentów służby bezpieczeństwa, którzy strasząc i karząc uczniów, zdają się nie pamiętać o własnej niechlubnej przeszłości.
Rodzice toczą nieustającą, bezbarwną i nudną walkę o byt, „oddychając z nawyku oddychania”, zamawiają ręczniki z katalogów, odgrzewają w mikrofalówkach gulasz, zasypiają przy włączonych telewizorach – dla własnych dzieci są lepką i odrażającą breją. Jeszcze niedawno jedynym punktem odniesienia było ciało, w które z rozpaczy można przynajmniej wbić ostrze cyrkla i poczuć prawdziwy ból. Dziś pozostają chłodne, pozbawione emocji opowieści. Nawet masakra, popełniona w amoku, może okazać się dziecinadą. Tylko wirtualną czy realną?
Iwo Vedral
Absolwent Wydziału Wiedzy o Teatrze warszawskiej Akademii Teatralnej (2002) i Wydzialu Reżyserii krakowskiej PWST (2007). Był wielokrotnie asystentem Krzysztofa Warlikowskiego (Hamlet, Bachantki, Oczyszczeni, Burza), a także Krystiana Lupy, Wojciecha Smarzowskiego, Pawła Miśkiewicza. Reżyserował czytania dramatów w TR Warszawa i w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu. W Starym Teatrze w Krakowie wyreżyserował Puzzle Szymona Wróblewskiego w ramach Festiwalu baz@rt (2005). Amok moja dziecinada jest jego spektaklem dyplomowym.
Thomas Freyer, ur. 1981 w Gerze (Turyngia), studiował pisanie sceniczne na Uniwersytecie Sztuk (Universität der Künste) w Berlinie; ukończył także warsztaty z dramaturgii dla dzieci i młodzieży oraz z inscenizacji tekstu. Amok moja dziecinada to jego pierwsza sztuka, inspirowana prawdziwymi zdarzeniami – masakrą w szkole w Erfurcie w 2002 roku. Prapremiera odbyła się w 2006 roku w Weimarze, w tym samym roku sztuka została wydana. Za Amok... Freyer otrzymał nagrodę dramatyczną Berlińskich Spotkań Teatralnych oraz nagrodę dramatyczną Komisję Kultury Niemieckiej Izby Gospodarczej.
z recenzji
„Amok...” to polska prapremiera debiutanckiej sztuki Thomasa Freyera, a zarazem dyplom reżyserski Iwa Vedrala. Udany. Sztuka Freyera to dziecinada. Młody autor inspirując się głośnymi kilka lat temu wydarzeniami w postener-dowskim Erfurcie, kiedy grupa gimnazjalistów zaczęła strzelać do swoich nauczycieli, napisał jeszcze jedną wariację na temat banalności zła. Trójka przyjaciół beznamiętnie mówi o zbrodni. Żadnych demonów. Hormony zaczynają buzować, pod bluzką dziewczynki dojrzewają piersi, rodzice są bardzo nudni, a nauczycielki to głównie stare panny. Trzeba zniszczyć to wszystko.”
(Łukasz Maciejewski, „Dziennik”)
„Jakie jest źródło zła?... Zawieszam pytanie. Zawieszam, bo przyjemnie jest bywać w teatrze, gdzie nikt nie stawia pytań dziś już dokumentnie wyświechtanych, pustych, martwych. Oto w smętnej epoce teatru przedszkolnie banalnych diagnoz stawianych światu – artyści Teatru Nowego diagnoz światu nie stawiają w ogóle. Posiedli tę mądrą oczywistość, że od stawiania diagnoz jest mianowicie lekarz, nie teatr. Wiedzą, że scena jest od stawiania światu pod nos - opowieści. Jest od zarażania świata intonacją opowieści. (...) Szare dzieciństwo bez toksycznych właściwości kończy się rzezią nieludzko wyrazistą. I o tym dzieciństwie, o tej rzezi - Nowak, Maciąg i Falkowski mówią tak, jak na szkolnych akademiach dzieciarnia klepie landrynkowe rymy.”
(Paweł Głowacki, „Dziennik Polski”)
„Twórcy Nowego (...) chcą robić teatr zapatrzony we współczesność, ale nie zachłystują się nią, traktują ją raczej jako oczywistość. Najbliższa im wydaje się być tematyka obyczajowa, splot pytań "jak żyć" i "kogo kochać". Opowiadają historie o młodych ludziach, ale bez histerii i szokowania. To teatr w miarę zadowolonych z siebie i życia dwudziestokilkulatków, którym dusza nie krwawi, co najwyżej co jakiś czas łupnie ich w krzyżu. Sieklucki i Nowak opakowują sceniczne światy w łatwo uchwytne ciepło, stawiają na czołach bohaterów stempel bezpieczeństwa, chcą być ładni i sympatyczni. Dlatego chyba tak konsekwentnie sięgają po repertuar środka, wypatrują nowych, niegranych jeszcze w Polsce dramatów. Mają poczucie humoru bardziej dobroduszne niż anarchiczne. (...)
Staram się dzisiaj czytać ich oficjalną nazwę – Teatr Nowy Kraków – nie jako „nowy teatr z Krakowa”, a teatr „Nowego Krakowa”. Rzeczywiście jest w nich coś z nowego, odmienionego miasta - ludzi użalających się nad sobą, zapijaczonych i zabarowanych na amen, nareszcie zastępują ci, którzy na razie wiedzą, czego chcą.
(Łukasz Drewniak, „Dziennik” – dodatek „Kultura”)
spektakle w Warszawie
daty 17-18-19 listopada, 8-9-10 grudnia 2007, godz. 20.00
miejsce fabryka PZO ul. Grochowska 316/320
bilety 15 zł rezerwacja.kolo@wp.pl