Takich, jak bohaterki tej sztuki, młodych, kompletnie niedoświadczonych, za to naładowanych marzeniami rodem z telewizyjnych seriali dziewczyn przybywa do Warszawy codziennie tysiące. Wynajmują we dwie, albo trzy jakąś norę i zaczynają „prawdziwe życie”. Mają pracę, bo za nią tu przyjechały. Miasto daje pracę. I daje tę norę. Resztę, wraz z marzeniami odbiera. Czy to, co pozostaje po tym spotkaniu „Nietykalnych” z Miastem to jest „doświadczenie życiowe”? A może „dorosłość”? Przedstawienie o młodych dziewczynach, którym rodzice najchętniej zabronili by je zobaczyć.
W rodzimej Anglii Simon Burt jest jednym z wyróżniających się dramatopisarzy młodego pokolenia. Po ukończeniu studiów został uhonorowany rocznym uczestnictwem w sponsorowanym przez Królową projekcie Royal Court Young Writers Programme. Związany z londyńskim Bush Theatre, wystawił w nim jesienią 2002 r. swoją pierwszą sztukę Nietykalne ("Untouchable ").
“Nietykalne” to bolesna i niepokojąca sztuka o dojrzewaniu, o poszukiwaniu swojego miejsca w życiu oraz o umiejętności uwolnienia się od tych, których się kocha, w momencie, gdy związek staje się toksyczny. Ten ostatni motyw rozgrywany jest na wielu planach: przede wszystkim dotyczy „nietykalnej” przez zewnętrzny świat przyjaźni Maniszy i Luis. Po drugie odnosi się do związku Maniszy z jej chłopakiem. W tle są rodziny dziewcząt. Zraniona odejściem Luis jej matka najpierw godzi się na to „zniknięcie”, aby córka mogła należycie skonsumować swoją niezależność, potem jednak pozwala jej wrócić na łono rodziny. Mimo iż tekst operuje w wielu miejscach miejskim, wulgarnym slangiem, dialogi odsłaniają wiele odcieni uczuć. Jest na pewno sporym wyzwaniem dla dwóch młodych aktorek, okazją do stworzenia bogatych portretów psychologicznych i szansą na opowiedzenie ponadczasowej historii. Zgrzebność dekoracji i języka oraz obyczajowe wyzwolenie nie powinny nas zmylić: „Nietykalne” mogłyby się rozegrać zarówno dzisiaj, jak i sto lat temu.
Teatr Wytwórnia