27 września w warszawskiej Progresji (ul. Kaliskiego 15a) wystąpi norweska grupa Enslaved. Zespół promować będzie swój najnowszy, dziewiąty już album „Ruun” ale oczywiście na koncercie nie zabraknie utworów z wcześniejszych płyt. Grupa ostatni raz występowała w Warszawie w 2002 roku - u boku Dark Tranquillity i Rotting Christ.
Oprócz Enslaved wystąpią polskie grupy StrommoussHeld i Furia.
Bilety w cenie 40 zł w przedsprzedaży, 50 zł w dniu koncertu.
Początek koncertu o godz. 19.
"Ruun" z pewnością stanie się przełomem w twórczości Norwegów i pozwoli im na szersze zaistnienie w świadomości słuchaczy nie tylko z kręgów viking czy black metalu. Krążek zbiera pochwalne recenzje na całym świecie, ale czy może być inaczej, skoro Norwegom udało się dokonać rzeczy wręcz niemożliwej. Rzeczy na miarę połączenia ognia i wody - z jednej strony - brud, prostota i szorstkość, tak charakterystyczna dla black metalu a'la Bathory i Darkthrone, z drugiej zaś barokowe wręcz bogactwo i artyzm dźwięków spod znaku King Crimson, Hawkiwnd, czy Rush - tak w skrócie można opisać muzyczną zawartość "Ruun". Miłość do hard i progrocka z lat 70. w połączeniu z blackmetalem wczesnych lat 90., oto tajemnica brzmienia Enslaved!!!
Już poprzedni album "Isa", wydany przed dwoma laty, wzbudził zainteresowanie zespołem, nie tylko wśród blackmetalowej publiczności, zwłaszcza w Niemczech i USA. Obecność na koncertach rzeszy nowych fanów utwierdziła ich tylko w przekonaniu, że decyzja podjęta przed laty podczas prac nad albumem "Mardraum" (2000) była ze wszechmiar słuszna, choć na owoce przyszło im czekać kilka ładnych lat. Krok, po kroku, z uporem i żelazną konsekwencją łączyli ekstremalny metal z elementami rocka progresywnego, dochodząc do geniuszu zaprezentowanego na "Ruun". Choć gdy uważnie rzucić uchem na twórczość Enslaved, to nigdy nie byli zwykłą, blackmetalową formacją. Po raz pierwszy echa fascynacji muzyką lat 70. mogliśmy usłyszeć już w 1997 roku na albumie "Eld". To była nieśmiała próba, z której wycofali się już na kolejnym krążku "Blodhemn", nie chcąc mącić fanom w głowach. Jednak z biegiem czasu potrzeba eksperymentowania w muzyce stała się tak silna, że muzycy podjęli decyzję - przede wszystkim szczerość i żadnych kompromisów. Pierwszym znaczącym sygnałem wychodzenia z blackmetalowego getta był, wspomniany już wcześniej, krążek "Mardraum". Duża w tym zasługa przyjaciół z Darkthrone (blackmetalowej wyroczni), którzy publicznie udzielili im wsparcia, utwierdzając w słuszności podjętej decyzji. Jednym z elementów wsparcia, było gościnne pojawienie się Nocturno Culto w charakterze wokalisty na krążku "Isa".
Źródło: independent.pl